| GoeteborgGoeteborg to także Liseberg , czyli wesołe miasteczko, gdzie szaleliśmy parę godzin wydając resztę pieniędzy (a właściwie wpędzając się w debety). W 1998 roku było akurat 75-lecie (mieliśmy szczęście do tych rocznic) i z tej okazji otwarto parę nowych atrakcji. Z nowości należących do tzw. Wielkiej Piątki (czyli najbardziej podnoszących poziom adrenaliny) należy głównie wspomnieć o HangOver. Jest to najlepszy i najgorszy zarazem roller coaster w północnej Europie, jeśli nie w całej. Nie jest to typowa konstrukcja tego rodzaju. Nie ma wagoników i nie jedzie się po torach, ale wisi się w swoim własnym fotelu podczepionym do całej konstrukcji a nogi bujają w powietrzu. Wiele osób ściąga nawet buty (i nie mam tu na myśli osób w klapkach, których ściągnięcie jest z wiadomych względów obowiązkowe).
Oczywiście zaraz po wejściu polecieliśmy na niego wręcz wyjąc z uciechy. A po takich takiej przejażdżce można się tylko wybrać na, tym razem już klasycznego roller costera, który też sprawia mnóstwo frajdy. Kolejne dwie atrakcje z Wielkiej Piątki są bardzo mokre. Kallerado to przejażdżka okrągłą, ciągle się obracającą 8-osobową łodzią w wodnej rynnie imitującej dzikie rzeki północnej Szwecji. Polecam zabrać suche ubrania na zmianę. Nieco spokojniej płynie się na FlumRide, podziwiając piękną okolicę, ale i tu czeka wiele niespodzianek. Ostatnia z Wielkiej Piątki jest wyrzutnia rakietowa Uppskjutet. Siedzących w fotelach przymocowanych do specjalnej wieży, katapulta wyrzuca w ułamku sekundy na wysokość 60 m, skąd swobodnie opadają. Niesamowite wrażenie. Organizatorzy podają, że jest się poddawanym przeciążeniu w wys. 6G, ale jest to naciąganie, bo tego nie wytrzymałby zwykły człowiek. Oprócz tych atrakcji jest też wiele zwyczajnych, np. diabelski młyn, salon luster, samochodziki, dom duchów, tradycyjne karuzele. Można też dobrze zjeść, potańczyć na specjalnej scenie, gdzie występują szwedzcy artyści, obejrzeć trójwymiarowy pokaz laserowy, wygrać nagrody na strzelnicy, postrzelać z procy, wodnych pistoletów i wiele innych. Jest tu naprawdę co robić, więc nie dziwią bilety dwudniowe, bawić można się do późna w nocy. Oczekuję na uwagi. Na początek Poprzednia strona Następna strona |